Oceniamy

Ferhora

Rozumiem jakość wykonania, ale to nadal jest grafika i czy to ma wyszczególniony nagłówek, czy nie to już doprawdy nie jest problem. Na Onecie też nie zawsze są nagłówki Smile

Gillian

Grzechy główne oceniającego.
... kiedy oceniający nie potrafi przyjąć krytyki do siebie i kasuje moje komentarze.

Ferhora

Uuu kto skasował???

Gillian

Greg, krytyka-literacka. Szkoda. Nie będę pisać tego drugi raz, ale już znalazłam patent na wszystkich takich, którzy nie potrafią przyjąć szczerej i kulturalnej krytyki do siebie - po prostu zapisuję swoje komentarze na dysku. A potem, jeśli skasowany, to wklejam jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Do skutku. Może zadziała.

Isamar

Uch! Jesteś straszna! Zapamiętam, by nie kasować twoich komentarzy.

A na serio - brak profesjonalizmu, ot co. I rozsądku. Wiadomo przecie, że lepiej dać się wygadać autorowi.
Chociaż o Gregu to ja i tak nie miałam zbyt dobrej opinii. Nic zaskakującego.

Gillian

Nie śmiej się, taka prawda! Very Happy

RinV

To jeszcze zależy w jakiej formie jest ten komentarz...
:-]

Green Groenn

Jak dla mnie kasowanie komentarzy spod oceny to jest brak profesjonalizmu, jak słusznie zauważyła Isamar. Forma wypowiedzi nie ma nic do rzeczy - w życiu nie zdarzyło mi się usunąć ani jednego komentarza spod oceny, nawet jeśli były ewidentnie obraźliwe i pełne pretensji wyssanych z palca. Narażenie na takie rzeczy to niejako część ryzyka zawodowego i zamiast kasować wypada odpowiedzieć.

Pokrzywa

Na Fretkach swojego czasu zaszalała sobie dwójka dzieciaków, które oburzyły się, że opowiadanie nie dostało najwyższej kategorii i zrobiły sobie gg z komentarzy. I bawiły się tak przez dłuższy czas, zaśmieciły totalnie komentarze z pięciu ocen, i to był jedyny przypadek, kiedy kasowałam komentarze. Rozumiem, że były zawiedzione, ale prywatne dojazdy, nazywanie kurwami i robienie 10 stron spamu w ciągu pół godziny przez calutki dzień może człowieka doprowadzić do ostateczności.

Huma

W takim przypadku, jak ten wskazany, pisze się do administracji systemu z prośbą o zablokowanie dostępu dla adresów IP z których posyłane są te komentarze, podając im linki do odpowiedniego miejsca, gdzie można je sobie obejrzeć. A jak się nie uda, pisze się zgłoszenie popełnienia przestępwstwa na policję, bo takie działania traktowane są jako atak na serwis i podlegają pod kodeks karny. W sumie wystarczy taki komentarz zamieścić zaraz nad ich komentarzami z informacją, że ich adresy IP i treść komentarzy została przekazana do organów ścigania. Z pewnością zdziała cuda.

Igraszka

Główny grzech: nieumiejętność czytania. Był taki przypadek na ławie przysięgłych, że oceniający w ogóle nie zrozumiał wcale nie skomplikowanej treści opowiadania i skrytykował autora za coś, czego nie zrobił. Autorka zwróciła mu uwagę, ale on oceny nie zmienił. Szok. Mnie byłoby wstyd, gdybym wystawiła ocenę o treści, z której nic nie rozumiem. Jak czegoś nie kumam, to po prostu czytam jeszcze raz. Dodam, że to nie był mój blog, ale oceniałam go, więc chciałam sprawdzić, co o nim sądzi inny oceniający.

RinV

Uważam, że wycinanie komentarzy, których poziom urąga dobremu wychowaniu, za absolutnie dopuszczalne. Jako osoba pisząca ocenę w sieci jestem niejako z automatu także moderatorem dyskusji pod nią i odpowiadam przed resztą za jej poziom.
Oczywiście nie oznacza to przyzwolenia na cenzurowanie odmiennych od własnych opinii.

Natomiast co do grzechu nieumiejętności czytania, to jest to coś, co mi się już dwukrotnie przydarzyło. I nie chodzi o niezrozumienie treści, a po prostu o jej niedoczytanie. Jednakże wychodzę z założenia, że oceniający to też czytelnik i ma prawo pogubić się w tekście. Jeśli źle zrozumiałem, znaczy było napisane tak, że moja percepcja okazała się niewystarczającą.
Opowiadania to nie rozprawa naukowa, abym musiał studiować uważnie każdy wyraz...
Oczywiście w obu przypadkach skorygowałem samą oceną, ale nie zmieniło to mojego zdania o całości...
:-]

Speedway Maestrina

Kolejny z grzechów, który ostatnio odczułam na własnej skórze dość boleśnie. Gdy oceniający z góry zakłada, że autor nie ma pojęcia, o czym pisze. Panna na pewnej ocenialni zarzuciła mi, że pogrzeb w prologu "Szkoły" (gdzie akcja dzieje się w Rosji), cytując, "zbytnio przypomina chrześcijański". Juz pomijając fakt, że miała na myśli katolicki (jak wynikło z kontekstu) - panna nie zadała sobie nawet trudu sprawdzenia, jak wygląda pogrzeb w obrządku prawosławnym. Po prostu - stwierdziła, że "jej się nie zgadza" i kropka. Nawet przyznała, iż "sprawdzi później".
Nie lubię, kiedy sie z autora robi idiotę.

Nadia

Racja! Zgadzam się z Tobą kompletnie. Niektórzy oceniający, gdy sami czegoś nie wiedzą, przyjmują, że autor nie wie tym bardziej, nawet nie pomyślą, że ktoś wie, co pisze. Pamiętam, jak jakaś oceniająca odjęła mi sporo punktów za to, że jeden z moich bohaterów jest za szybki i za zwinny, że człowiek tak nie umie i że na biologii chyba spałam xD. Nawet nie pomyślała, że mam na przykład jakiś pomysł, tylko chcę zaskoczyć czytelników, dlatego nie piszę o nim wprost, a jedynie robię delikatne aluzje. Chciałam, żeby kiedyś się wyjaśniło, iż jest on półwampirem (od razu piszę, że wtedy słowo "zmierzch" kojarzyło się jedynie z zachodem słońca, żeby nie było). Zarzuciła mi jeszcze sporo takich rzeczy, nawet nie myśląc o tym, że jak coś piszę, to mam w tym jakiś cel, a nie notorycznie się mylę i robie z człowieka naczłowieka, którym nie jest xD.

Ferhora

To może ja zacytuję fragment oceny na jednej z ocenialni: "Treść: Bardzo długie te rozdziały. Przeczytam więc prolog i rozdział pierwszy. Wiem, że to niezgodne z wszelkimi prawami panującymi na blogu i tak dalej, i tak dalej, ale proszę o zrozumienie mojej odrazy do fan fiction. Tego mój mózg po prostu nie ogarnia i tyle. W zamian za to obiecuję bardzo długa ocenę tego kryterium. Post pierwszy: "Prolog". Jezu... Tyle tu słów, zdań i w ogóle takie och, ach, ech, a mnie to zwyczajnie nudzi." a oto link: [link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma to jak oceniający, któremu przeszkadza duża ilość słów w rozdziale...