Oceniamy

Liv

Jestem oczywiście za podawaniem źródeł grafiki...ale czasem tego nie można zrobić. Bo obrazek zbyt popularny, bo ściągnięty wieki temu, bo meteoryt mi spadł na głowę i zapomniałam.
Ale uważam też, że to w interesie autorów leży zabezpieczanie ich prac, zwłaszcza jeśli chodzi o grafikę. Czy tak ciężko jest machnąć podpis (moja koleżanka robi go na każdym swoim dziele, co wcale ich nie szpeci) albo po prostu swoje prace [link widoczny dla zalogowanych]? Wtedy jest się pewnym, że obrazek będzie związany z imieniem twórcy, i nie zostanie ono zapomniane.

Huma

Co prawda wykorzystanie grafik na blogach i nie podanie ich autora nie jest może jakimś tragicznym łamaniem prawa, ale z twojej wypowiedzi wynika możliwość tłumaczenia w stylu: "ukradłem, bo nie było podpisane, jakby podpisał to bym nie ukradł". Nie wydaje ci się to trochę śmieszne.

Liv

po pierwsze: nie kradzież. Ludzie tłumaczą się na głupsze sposoby, nie muszę im zapewniać takich swoim postem. I nie napisałam że można tak to tłumaczyć, wręcz przeciwnie. Tak, to jest głupie.
Ale trochę myślenia. Autor stawia mały podpisik i bo sprawie. trafi na kogoś uczciwego - będzie wspomniany jeszcze na stronie, w ramce albo na stopce. Trafi na kogoś nieuczciwego - i tak praca będzie rozpoznana, bo jest podpis. Taka zapobiegliwość naprawdę nie kosztuje.

An-Nah

Z drugiej strony uczciwość też nie kosztuje.
Dal mnie na przykład jest czymś niewyobrażalnym użycie zdjęcia nieznanego autorstwa. Owszem, mam mnóstwo takich na dysku, ale gdybym miała robić z którymś z nich szablon, to albo znalazłabym autora, albo inną grafikę. Za bardzo mam chyba w mózgu tę uczciwość wobec grafika zakodowaną.

Mirveka es Venes

Wymazanie podpisu to też nie wielka sztuka. Ludzie niestety tak robią. I przy odrobinie wprawy znak wodny też się da usunąć, choć kosztuje to sporo wysiłku. Żaden sposób nie jest 100% pewny.

Liv

w tym rzecz, że niektórzy nie chcą tego usuwać. Na przykład, jak An-Nah powiedziała, mamy cudne zdjęcie bez autora.
Ktoś je wręcz kocha, ale nie może wykorzystać, bo nie wie czyje ono jest. Jeden watermark i po sprawie.
Po co sobie komplikować życie? "Strzeżonego...".