Forum Oceniamy Strona Główna Oceniamy
Forum dla oceniających
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Harry Potter i Książe Półkrwi - film
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oceniamy Strona Główna -> Kulturalnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gillian
komentator


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:03, 30 Lip 2009    Temat postu:

A mnie się podobało. Zwłaszcza Slughorn transformers.
Moje trzy ulubione sceny to oczywiście: ta pierwsza, czyli Harry zrozpaczony po śmierci Syriusza i fotografujący go reporterzy. Ulala, aż mnie ciarki przeszły, genialna perełka - bardzo smętny klimat... Śmierciojady rozwalające Londyn - to wyraża więcej, niż tysiąc słów. Świetna zabawa, zarówno dla nich, jak dla widza. Oraz ten taki przejazd kamerą, kiedy w jednej chwili widzimy wbiegających na szczyt wieży Rona i Lavender, całujących się namiętnie i w ogóle jest tak słodko i w pomarańczowych barwach, a w drugiej - kilka metrów dalej - stojącego na szczycie wieży przy balkonie Dracona, teraz już w ciemnych, szarych kolorach i z lodowatą zawieją. No cudeńko po prostu. W ogóle pan Felton zagrał bardzo fajnie, wyraziście, przekonująco. Aż strach pomyśleć, co to by było, gdyby kilka lat wcześniej to on dostał rolę Pottera, a nie Dean. Właściwie to głównie dla niego warto pójść na "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi". I dla absolutnie genialnej, najlepszej aktorki z wszystkich części - Belli. Wybitna, wybitna, wybitna! Ach, ten jej śmiech, taniec przed Norą i w Wielkiej Sali. To się nazywa czarny, chory psychicznie charakter! I dla Snape'a, to jasne. I Rona. I Hagrida. I dla Pansy, choć pojawia się tylko na kilka minut. Uwielbiam ich. A aktorka grająca Molly! - to jej zrozpaczone spojrzenie, kiedy płonęła Nora... Aż mnie ciarki przeszły. Ta babka jest genialna! Oraz Quidditch! Ron, latające tłuczki, trybuny pełne kibiców, świetny stadion - mogę oglądać te sceny bez przerwy. Tak samo jak i genialnie przedstawioną Pokątną oraz Nokturn.
Ogólnie film przyjemny graficznie, efekty specjalne wyborne, chwilami ciekawie ułożone dialogi, pozwalające kwiknąć tu i ówdzie. Wybitna - jak zwykle - scenografia. Świetny klimat - ma w sobie wiele magii, dreszczyku, humoru (kwikaliśmy co parę minut, zwłaszcza przy wymiotowaniu na buty Snape'a), napięcia. Wiadomo było, że coś się dzieje. A w połączeniu z genialną grafiką - perełka. Czuć było Hogwart i mhroki Voldemorta, chwilami aż się zapominało, że jest się w kinie. Kiedy z wody wyskoczył topielec - cała sala aż podskoczyła ze strachu, krzycząc, ja również, a potem wszyscy wybuchli śmiechem. To jest to! No i Dumbledore i te jego ognie, ech...
Co mi się nie podobało, to to, że pół filmu to romans (na przykład Hermiona płacząca za Ronem i co chwilę tuląca się/chwytająca za dłoń Harry'ego - na mojej twarzy co chwilę można było zaobserwować standardowy Face Palm). Ściany z Ministerstwa Magii, które widzimy w piątej części przygód Pottera - te takie czarne kafelki - jakimś dziwnym trafem znalazły się nagle na korytarzu sierocińca. Nawet zdaje się, że miały taki sam układ drzwi. No magia, po prostu magia! Ale ok, może nie mieli już pieniędzy. Poza tym brak przedstawienia pogrzebu Dumbledore'a (pomijając już samo to, że filmowy Dumbledore ogólnie był żałosny i mało przekonujący), bo takiej sceny akurat nie powinno się pomijać. I guzik mnie obchodzi, że pokazali całą tą farsę na dziedzińcu, tą z podnoszeniem różdżek itd. Pogrzeb musiał być! Sklep Weasley'ów oraz sami bliźniacy - sporo przesadzone. Oraz Tom Riddle - no błagam Was, toż to jakaś porażka jest! Dlaczego nie przytaszczyli na plan tego z "Komnaty Tajemnic"?! To NIE BYŁ Voldemort. I Hogwart, który nagle strasznie zmalał, zmieniając przy okazji swój kształt oraz rozkład pomieszczeń, pojawiły się też nowe. No bo proszę, przecież w poprzednich częściach koło wieży Domu Lwa nie było żadnego przeklętego balkonu, przy którym namiętnie rozpaczałby sobie Malfoy! Niektóre fragmenty zamku w ogóle zniknęły. Błonia miały zupełnie inny kształt. Czułam się zdezorientowana. Bezsensowne przywołania Śmierciojadów do Hogwartu - po co? Żeby spalić chatę Hagrida i zatańczyć w Wielkiej Sali pogo na stole? Poza tym dziwne rozłożenie akcji - zaczęło się z wielkim hukiem i bumem, a potem nagle - gdzieś za sceną ze spotkaniem Klubu Ślimaka, jak i nie wcześniej - wszystko tragicznie zwolniło. Dłużyło się, nudziło, co chwilę zerkałam na zegarek. (Rzeczywiście wiele scen można było wyciąć i zastąpić tymi potrzebniejszymi.) Wreszcie znów ruszyło z kopyta, ale ruszyło tak szybko, że właściwie nie wiadomo było kiedy się skończyło. A skończyło jakimś takim kulawym zakończeniem (tak jak Is zauważyła - "przez dziesięć minut oglądałam krajobraz z Hogwartu po to, by usłyszeć, że 'tutaj jest tak pięknie'"). Z tymi sznurówkami też się zgodzę, pół kina kwiknęło aż miło. Tak samo z tym pytaniem Albusa - ni z gruszki, ni z pietruszki, chcąc zapewne zagrać oddanego wujaszka - Harry, a ty i Hermiona to ten, no, ten teges, szuru buru, teges śmeges, bo jak nie, to ja lubię chłopców, rozumiesz, nie? I ja się pytam - gdzie byli rodzice gościa, który pisał scenariusz?
No a na koniec - dwie dwunastoletnie/jedenastoletnie gówniary, które znajdowały się po mojej prawicy (że też nie skorzystałam ze swojej praworęczności!) i nie mogły usiedzieć na tyłkach, cały czas coś komentując, piernicząc i paplając bez sensu, myśląc zapewne, że ich żart pod tytułem "Nie no, Luna, super sukienka, pożyczysz mi?" są śmieszne. Jasne. Ubaw po pachy, kuźwa.

Ale - pomimo tego i owego - ogólne film mi się podobał. Nie można czepiać się, że tych i takich scen w książce nie było, bo to przecież film, reżyser ma do tego prawo, a chodzi przecież tylko to, aby zachować ogólny sens. Ja tam się cieszę, że odbiegł nieco od tematu i przedstawił pewne sprawy zupełnie inaczej, bo raczej nie uśmiechałoby mi się przez tyle czasu oglądanie filmu dokumentalnego, gdzie wiem jak się skończą wszystkie sceny - miło było poczuć ten dreszczyk zaciekawienia, podziwiając wydarzenia, w których nie wiadomo było jak się to wszystko skończy. Huma ma rację, "Harry Potter i...." to filmy dla mas (ach, te tłumy w salach - kolosalne; i rezerwacji wciąż przybywa, hm.), więc mimo wszystko nie możemy wymagać od nich bóg wie czego. Ja tam jestem za i z przyjemnością pobiegnę do kina na następne części, jak na potteromaniaka przystało. Wychowałam się na tych książkach i filmach, do dziś pamiętam niemal każdą scenę z "Komnaty tajemnic" (uwielbiam!) oraz "Kamienia filozoficznego". Aż mnie ciekawość zżera, jak przedstawią ostateczną bitwę o Hogwart, naprawdę - oby połowę filmu zajmowała Bella, a będę wniebowzięta - ta aktorka jest genialna.
To tyle na ten temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Riitta Kassmeyer
komentator


Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Czw 20:40, 30 Lip 2009    Temat postu:

No wlasnie Dumbledore jakos ogolnie wypada blado w tych filmach. Az dziw bierze, bo aktor swietny, Gandalfa zagral fantastycznie, a tu brakuje mu jakiejs sily, no po prostu czegos.
Niestety aktor z Komnaty ma obecnie 31 lat... szkoda, bo byl swietnym Voldemortem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Traq
obserwator


Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Czw 20:43, 30 Lip 2009    Temat postu:

Tyle że Gandalfa grał kto inny Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
An-Nah
komentator


Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: axis mundi
Płeć: K

PostWysłany: Czw 20:45, 30 Lip 2009    Temat postu:

Eeee?
Riittchen, Dumbledora grał ten pan: [link widoczny dla zalogowanych]
A Gandalfa (i Magneto w "X-Men" Very Happy) Ian McKellen

Może i dobrze, bo by biednego McKellena zaszufladkowano jako "starego czarodzieja"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Riitta Kassmeyer
komentator


Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Czw 22:50, 30 Lip 2009    Temat postu:

O jasny gwint! Bo ja tylko skojarzylam, ze ten z pierwszych dwoch filmow ymarl i ktos mi powiedzial, ze zamienil go Gandalf... cos mi nie pasowalo...a le zawsze myslalam, ze to Gambon byl tym z pierwszych filmow. Ale wtopa. To wiele wyjasnia w kazdym badz razie. Dzeikuje ludzie. To potwierdza moja zaawansowana slepote.... ale jajca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kot
komentator


Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Pią 23:58, 31 Lip 2009    Temat postu:

Tak więc na świeżo.
Bell cudowna. Kompletne szaleństwo.
Ron i Lavender jeden wielki kwik i dla nich samych warto. Uśmiałam się setnie.
O dziwo, pierwszy raz przekonał mnie do siebie Draco.
No i Slughorn mi się podobał.

Kompletnie spieprzyli końcówkę, przejście Śmierciożerców to całkowita porażka. Młody Voldemort dno.
Wątek Ginny i Harrego maksymalnie niemrawy. On niby tak za nią szalał, a tu nic, zupełnie nic nie było widać. Zresztą Harry wyszedł tutaj na jeszcze większą ofiarę losu niż w książce. W zasadzie jedynie po felix felicis był spoko.
I tak mogę się zgodzić, że większość filmu to love story, które bawiło mnie setnie do momentu, gdy Śmierciożercy tak przeszli przez ten zamek bez echa i przyczyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scatty Rikki
komentator


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Pon 8:23, 03 Sie 2009    Temat postu:

Bell fantastyczna;d
Zdecydowanie za dużo romansu. Ja rozumiem, nastolatki lubią romanse, ale to było przegięcie. Wzystko przerysowane i wystawione na pierwszy plan.
Ogólnie nawet mi się podobało;d


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Huma
komentator


Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: M

PostWysłany: Pon 15:15, 03 Sie 2009    Temat postu:

Mnie też się podobało. Miałem przyjemność obejrzeć w ten weekend i nie powiem, abym wychodził z kina zniesmaczony. Oglądało się całkiem dobrze, nie zasnąłem, nie prychałem z irytacji, co drugą scenę. Było ok.
Najbardziej brakowało mi wydarzeń z zamku po przybyciu śmierciożerców. Faktycznie w filmowej wersji wyglądało to tak, jakby wszystkie machinacje Draco przy tej szafie miały służyć tylko temu, aby przylecieli potrzymać Draconowi różdżkę, żeby trafił Dumbledora, zbić zastawę stołową w Wielkiej Sali i podpalić domek Hagrida. Bez sensu. Przez to całe zakończenie straciło na dramatyźmie i intensywności. Dumbledor padł tak jakby od niechcenia, spadł sobie i umarł. Niby scena z róźdżkami trochę ruszała serce, ale pamiętam, że czytając książkę poryczałem się, jak go zabili (i wcale się tego nie wstydzę, choć dorosłu chłop już ze mnie), a tu nic. Brak pogrzebu to również wielki minus.
Scenki romansowe do przełknięcia, choć trochę ich za dużo i za bardzo na pierwszym planie, ale przynajmniej szło się z czegoś pośmiać. Ginni nadal fajna laska, ale za to wiązanie butów HP powinna dostać po gębie i trafić do komórki. Draco o dziwo przekonywujący. Bella świetna, choć scen miała na tyle mało, że nie miała wiele okazji, żeby coś spaścić. Scena w jaskini z ogniem Dumbledora genialna. Perfekcyjny efekt, choć wcześniejse picie trucizny takie z lekka niemrawe. Wyglądało jakby miał niestrawność, a nie cierpiał piekielne tortury. Młody Riddle - porażka. To niby był przystojniak-inteligent, a tu wyglądał jak żywcem wyjęty z jakiegoś historycznego filmu o nazistach. Brakowało mu tylko blond czuprynki (uczesanie właściwe) i niebieskich oczek, do tego mundurek Hitlerjugen i byłby perfekcyjny.
Ogólnie nie było źle. Filmidło na tym samym poziomie, co wcześniejsze części, robi się jednak coraz mroczniejsze (pomijając cukierkowość scen romansowych), choć nie wiem czy w Zakonie nie było mroczniej. Obejrzeć warto, analizować głębię już nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia
komentator


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Pon 23:25, 03 Sie 2009    Temat postu:

Właśnie wróciłam z kina. Na razie są dwie rzeczy pozytywne, które mogę powiedzieć o tym czymś: lepszy od piatki i aktorka grająca Bellatrix nadzwyczaj nieźle sobie poradziła, ba!, po prostu dobrze i jestem pełna podziwu.
Radcliffe jak zwykle denny, Watson także, Grint najlepszy z trójki, Felton jako tako, Rickman totalnie mnie rozczarował, aktor grający Dumbledore'a jak zwykle miernie, Lupina względnie, Tonks nijaka, Lavender zdziwaczała jeszcze bardziej niż w książce, Luna w porządku, Ginny beznadziejna. O kimś zapomniałam? Slughorn słaby.
Fabuła schrzaniona, ale przynajmniej spójna. Przeraziła mnie ilość scen romansowych. Na Boga! To Harry Potter! Tu nie potrzeba bardziej przyciągać młodzieży! Większość romansowych scen po prostu żałosna, szczególnie te z udziałem Hermiony, a z Harrym i Ginny prawie równie beznadziejne. Po prostu nie rozumiem, jak można wstawiać coś tak rozpaczliwie słabego zamiast walki końcowej, której prawie wcale nie było?! Po prostu nie miesci mi się to w głowie. Połowę scen bez uszczerbku, a byłabym w stanie powiedzieć, że jakościowo mogłoby wyjśc lepiej, można by było usunąć, zniszczyć i zakopać w takim miejscu, żeby nikt tego już nie musiał oglądać. Scena spalenia domu Wesleyów (i to żałosne wiązanie sznurówek)... Jestem strasznie rozczarowana. Dało się oglądać w przeciwieństwie do piatki, ale tak jak w piatce tłumaczyć mozna było nadmiarem wątków, tak tu tłumaczeniem jest jedynie chciwość producentów/reżysera/kogoś innego. Wiele wątków pozmienianych niepotrzebnie. Nie rozumiem tego i rozumieć chyba nie chcę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gillian
komentator


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 3:03, 06 Sie 2009    Temat postu:

Dlaczego Slughorn słaby? Slughorn akurat dobry był! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isamar
komentator


Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: K

PostWysłany: Czw 8:30, 06 Sie 2009    Temat postu:

A gdzie tam. Jakiś taki szary, mało wyrazisty i na siłę. Zbyt zastraszony, za mało cwany, choć nieźle się spisał w scenie z Felix Felicis. Ale tam z kolei przyćmił go Daniel - raz mu się udało dobrze zagrać!

Wracając zaś do robienia filmu dla mas - zgadzam się z tym, że specjalnie odmóżdżanie filmu w celu przyciągania wielu odbiorców jest zbędne, to w końcu Harry Potter. Nie sądzę, by to był film, który ma zarabiać, bo oczywistym jest, że i tak zarobi. A tylko na moim seansie salę opuściły trzy czy cztery grupy osób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lori
obserwator


Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jot gje
Płeć: K

PostWysłany: Czw 15:12, 06 Sie 2009    Temat postu:

Oglądnęłam film i... jestem w szoku. Naprawdę, naprawdę jestem w szoku. Nie wyobrażałam sobie, że Harry Potter może być taki... nudny.
Tak, z całą pewnością to najlepsze określenie - naprawdę, powstrzymywałam się, by nie wyjść z sali i zająć się jakąś bardziej pasjonującą czynnością. Nie było tam czegoś, co zachęcało mnie do tego, bym siedziała na krześle i z niecierpliwością wpatrywała się w ekran.
Na sam początek - aż żal mi się zrobiło, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że film był praktycznie w całości oparty na wątkach miłosnych. A ten Dumbledore, nonstop coś sugerujący - po prostu porażka, nie wiem, jak to inaczej określić. Sama scena z mulatką, która podrywała Pottera w kawiarence naprawdę żałosna, buszujący w zbożu wprawili mnie w atak śmiechu, a Ginny i Harry w Pokoju Życzeń chyba najlepiej określa poziom Księcia półkrwi.
Slughorn... Slughorn był za chudy! W książce kilkukrotnie została podkreślona jego postura, a tutaj wydał mi się taki drobny i odrobinę nieporadny. Nie podobał mi się też krótkowłosy Dumbledore - przecież jego broda miała być tej samej długości, jeno kolor inny! Riddle na przyjęciu u Ślimaka - masakra. Był przecież rok/dwa (nie pamiętam) starszy od tego, którego możemy oglądać w Komnacie Tajemnic, tymczasem tam wygląda na jakiegoś dwunastolatka.
Scena na wieży, gdzie ginie Dumbledore to kolejna porażka. Severus, który mija Pottera bez słowa, Harry celujący w Śmierciojadów różdżką... nic nie trzymało się tu kupy, naprawdę. Do tego "Severusie, proszę" naciągane, brak natychmiastowej reakcji Pottera śmieszny. Przecież dopiero co minął do Snape, a ten stoi i cały czas różdżką mierzy do góry!
Parada przez Hogwart nie wymaga komentarza, podobnie jak zapalenie różdżek wszystkich zebranych nad ciałem Dumbledore'a. Zaczęłam się w tym momencie histerycznie śmiać, no ale może miało jakąś tam atmosferę, bo ludzie kazali mi się uciszyć i uszanować chwilę (no comment). Spalenie Nory śmieszne, szczególnie że w następnej części ma się tam odbyć wesele, no ale to już sprawa reżysera, co on nam tam zaserwuje. W tej scenie jedno było genialne - Molly.
Oprócz tego Bellatrix prześwietna, jej śmiech i wyraz twarzy, naprawdę, wspaniała aktorka! Trochę mniej szacunku dla Rickamana, jednak i tak wybijał się na tle tych wszystkich aktorów. Daniel R., jak zwykle żałosny, no, może pomijając scenę z Felix Felcis, gdzie zachowywał się, jakby zjarał coś naprawdę mocnego. Watson też miernie, Grinta uwielbiam za jego miny, naprawdę - chłopak mistrzowsko gra Rona. Lavender co prawda wyobrażałam sobie inaczej, jednak brawa dla dziewczyny za dystans do siebie. Ten, który grał McLaggena według mnie dobry, szkoda, że nie było go więcej, bo mimo bezsensownego wątku dobrze dawał sobie radę. Luna dobra, szkoda, że nie słyszałam jej oryginalnego głosu (przeklęte małe miasta i wersja z dubbingiem - swoją drogą, ten był beznadziejny). Felton tak naprawdę zagrał świetnie tylko w jednej scenie, końcowej, gdzie już prawie płacze - przekonał mnie. Co prawda spał w garniturze, no ale... Tonks mi się nie podobała, była za zwyczajna, poza tym ciągle przystawiała się do Remusa. Szkoda, że nie zobaczyłam Dursleyów, zawsze na nich pozytywnie reagowałam.
Chyba tyle mam do powiedzenia. Szkoda mi tych pieniędzy, które wydałam na bilet do kina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gillian
komentator


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:34, 06 Sie 2009    Temat postu:

lori napisał:
Co prawda spał w garniturze, no ale...

Boru, czy ja tu jestem jedyną, która przegapiła scenę śpiącego Dracona? Gdzie to było - gdzieś na początku, w połowie, na końcu filmu? Koło jakiej sceny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia
komentator


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Czw 19:48, 06 Sie 2009    Temat postu:

Nie jesteś jedyną, mnie też to umknęło xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yumminae Rais
komentator


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

PostWysłany: Czw 19:59, 06 Sie 2009    Temat postu:

Drako w garniturze to była scena, tuż przed przyjściem Śmierciożerców. Podnosi się z łóżka, stawia stopy na podłodze (zbliżenie na stopy). Osobiście założyłam, że on po prostu na nich czekał i albo mu się przysnęło, albo udawał, więc nie sklasyfikowałam tego jako coś dziwnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oceniamy Strona Główna -> Kulturalnie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin